English version

Warszawa, 10 września 2003r.

Suwalskie Suchary


Wśród pięknych lasów Puszczy Augustowskiej prócz wielkich jezior, wśród których prym wiedzie najgłębsze zwane Wigrami, jest mnóstwo mniejszych jeziorek.
Choć każde z nich ma swój urok, mnie najbardziej zachwyciły te najmniejsze. Położone głęboko wśród lasów, najczęściej z bardzo utrudnionym dostępem do nich, świadczą o potędze przyrody.
Mają ciemną od torfu wodę i nazywane są Sucharami.

Powstały na bagnistych torfowiskach – lepiej nie zbliżać się do nich zbyt blisko, jeśli zależy nam na szczęśliwym powrocie do domu. To, co na zdjęciu widać jako piękny porośnięty wspaniałą i urozmaiconą roślinnością brzeg, w rzeczywistości jest nie stałym lądem, lecz dość ścisłą gmatwaniną korzeni i na wpół zbutwiałych roślin unoszących się na powierzchni wody, będących podłożem dla nowego pokolenia zielonego świata. Dość często spore kawałki odrywają się tworząc pływające wyspy. Nieostrożny wędrowiec może łatwo przerwać niezbyt mocne podłoże i wielce zdziwiony wpaść do wody – nie zawsze uda mu się wyjść z takiej pułapki na suchy brzeg.

Królem tych obszarów jest Bóbr. Z drzew i gałęzi buduje żeremia będące jego domem. Mnie udało się odnaleźć jedno z nich, choć przyznam, że w trosce o swoje i Bobra zdrowie nie sprawdzałem, czy było zamieszkane. O tym, że Bóbr w tej okolicy wciąż mieszkał świadczyły świeżo powalone przez niego drzewa. Najbardziej lubi Osiki, gdy tych zabraknie zabiera się za Brzozy i Topole, by w końcu zostać z sosnami i świerkami, którymi w takiej sytuacji też nie gardzi.


Torfowiska wokół małych jeziorek zwanych Sucharami są pełne wspaniałej roślinności. Można znaleźć mnóstwo krzewów rośliny zwanej Bagnem. Jest też wiele traw i przeróżnych mchów wyglądających jak przepiękne dywany. Jeśli ktoś lubi robić zdjęcia przyrodnicze, powinien zaopatrzyć się w kilka rolek filmów, ja miałem ich stanowczo zbyt mało tego dnia.


Prócz roślin cieszących nasze oczy, bez trudu można znaleźć i takie, które ucieszą nasze podniebienie. Jest mnóstwo krzaków czarnej jagody – niestety, gdy robiłem zdjęcia było zbyt późno, by znaleźć owoce. Natomiast bez trudu odnajdowałem krzaczki pełne owoców czerwonej borówki. Ku mojemu zdziwieniu, na jednym z krzaczków (warto bliżej przyjrzeć się środkowemu zdjęciu) odnalazłem oprócz owoców, również zapóźniony kwiat. Bliżej jeziorka, na terenie trudno dostępnym, chwiejącym się mocno pod moimi stopami, płożyły się owocujące właśnie żurawiny.


A skąd nazwa Suchary? Tak te małe jeziorka nazywała od zawsze okoliczna ludność, zapewne z powodu częstego ich wysychania, gdy zbyt długo brak było deszczu. Nazwa ta została przejęta w końcu przez leśników i przyrodników.

Warto odnaleźć te szczególne miejsca, położone zazwyczaj wcale nie tak daleko od szlaków turystycznych, by zbliżywszy się na bezpieczną odległość podziwiać najbogatsze fragmenty lasu. Zawsze jednak należy pamiętać o niebezpieczeństwie grożącym nam zarówno od strony wody jak i niestety również od strony lądu. Torfowiska w swej suchej części są głębokie, jeśli zaprószymy ogień, ich ugaszenie będzie bardzo trudne. Choć na wierzchu znikną płomienie, gruba warstwa pod spodem będzie żarzyć się jeszcze długo, wybuchając ogniem na nowo przy każdej sprzyjającej okazji. Miałem wątpliwą przyjemność znaleźć się sam na sam z tlącym się starym pieńkiem. Wokół było mnóstwo wody, a ja zupełnie nie wiedziałem jak się do niej dostać. Gdy ten problem rozwiązałem okazało się, że woda lana na pozornie ugaszony teren wywołuje olbrzymie obłoki pary buchającej spod ziemi – tam wciąż był żar.

Adam Wiktor Kamela